Wcale nie trzeba wchodzić na górę. Naprawdę. Magia jest wszędzie dookoła nas. Musi być, skoro dzieci ją widzą…

„Teraz rób mu te zdjęcia na bloga!” mówi ze śmiechem mój mąż, kiedy podczas wspinaczki  Michał krzykiem i płaczem oznajmia, że iść dalej nie będzie. Słońce grzeje nam mózgi, bo na niebie ani jednej chmury i ani jednego drzewa wzdłuż szlaku (Idąc od Rycerki. Wycinka – jak mówią tablice- spowodowana inwazją kornika).

Staram się panować nad emocjami i sobą, przecież wiem, że wejdziemy, innego wyjścia  nie ma.

Ze wszystkich 5km na szczyt na pewno ze 2km Michałek był na moich rękach. Droga zajmująca normalnie około dwóch godzin, rodzinnie zajęła godzin pięć.

Moim marzeniem od dawna było wyjechać całą rodziną w góry, spać w schronisku, zobaczyć tam zachód i wschód słońca, niebo gwieździste dwa razy bardziej.  Pokazać dzieciom tę równoległą rzeczywistość, toczącą się na szlakach i w schroniskach setki metrów nad głowami ludzi uwikłanych w normalne życie. Rzeczywistość pełną magii. Gdyby nie Lumir, nasz przyjaciel z Czech, pewnie nie stałoby się to tak szybko i spontanicznie. Lumir najechał nam na ambicje, bo właśnie wrócił z wyprawy na Mont Blanc. A my na Wielką Raczę nie wejdziemy?

Prawda jest taka, że ani Antoś ani Michał nie potrzebują Wielkiej Raczy, by pogrzebać w strudze wody, trafiać kijami zaostrzonymi scyzorykiem w kałużę, pozbierać ciekawe kamienie, zachwycić się smakiem jagody i odszukać grzybka. Motylem się zadziwić. Spojrzeć w gwiazdy i zastanowić się nad tym, jak to możliwe, że na nas nie spadają. Obejdą się bez całodziennej wyprawy pod górę. Oni znajdą magię wszędzie.

Tak bardzo chcę się tego od nich nauczyć.

To ja potrzebuję 1236 m n.p.m.

Jeszcze.

 

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

28 Komentarze/y

Skomentuj wpis

Zapisz się na newsletter

Please wait...

Dziękujemy za zapis do newslettera!

Wielki Zachwyt © 2024. Wszystkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: ArkonDesign.

Sklep Bestsellery Ukryj panel