Tag: las

W czym chodzimy w grudniu do lasu

Po co iść z dzieckiem do lasu w grudniu? Przecież nie ma słońca, nie kwitną kwiatki, nie śpiewają ptaki. A w dodatku zimno. Dla mnie jednak ta pora roku to najlepszy moment na leśne wycieczki. Jest cicho. Przejrzyście. Z łatwością odnajduję nad głową gniazdo, które było do tej pory skrzętnie ukryte. Stąpam ostrożnie, bo jeszcze nie wszyscy poszli spać i łatwo nadepnąć na gąsienicę szukającą ostatniej dla siebie szansy. Lub grzyba, który zapragnął na własnej skórze poczuć,…

Czytaj dalej

Las buduje relacje

Podczas ostatniej wyprawy do lasu zbudowaliśmy szałas. Po raz kolejny dałam się zaskoczyć, bo przecież nie szałas był celem wyprawy a mierzenie drzew, przecież po to poprosiłam, by każdy miał ze sobą jakiś sznurek…. Wiem już, że otwarta postawa to najlepsze, co mogę ze sobą zabrać na nasze wspólne wyprawy. Sznurki do mierzenia drzew poszły w ruch w innej zabawie przy głębokim powojennym okopie, których mnóstwo mamy w pobliskich lasach. „Pomogę ci,…

Czytaj dalej

Rzeczy, które warto…

Pierwsze wyprawy do lasu z małymi dziećmi (wtedy 5,5 i 2,5 lat) wiele mi pokazały. Opisałam je dla Was skrupulatnie w poprzednich wpisach (wyprawa 1 i wyprawa 2). Wcale łatwo nie było i dziś wiem, że popełniłam kilka błędów. Fajnie byłoby dotrzeć wtedy do takiej listy, przeczytać gdzieś w jakimś poradniku kilka prostych wskazówek. Bo na przykład nie byłam zupełnie przygotowana na sytuację, że moje dzieci nie pokochają tych wyjazdów z mamą do lasu, a dziś wiem,…

Czytaj dalej

„Nie krzyczcie, bo obudzicie wilka!”, czyli o wyzwaniach pierwszych wycieczek do lasu z dziećmi. Część I.

Był luty, zimny, ale bezśnieżny. Koniec miesiąca. Tylko słońce na niebie zapowiadało zbliżającą się wiosnę, jednak cały świat zdawał się jeszcze nie odebrać tego sygnału. Sobotnie południe. To był ten dzień, dobry dzień, w którym zdecydowałam, że pojedziemy pierwszy raz z dziećmi na długą wycieczkę do lasu. Pomysł wydał im się dziwny, bo po pierwsze bez taty, po drugie jest trochę zimno, po trzecie: „Po co Ci plecak? Co tam masz?”. Gdyby nie…

Czytaj dalej

Jak wprowadzamy las do przedszkola

Jestem nauczycielką wychowania przedszkolnego w publicznym przedszkolu. Zwykłym. Systemowym. Kilka razy w miesiącu wyjeżdżamy do lasu, żeby dzieci mogły być w kontakcie z naturą, odkrywać las, doświadczać, a przede wszystkim poznawać siebie, dodawać sobie sił i czerpać z mocy przyrody. Mamy za sobą dopiero trzy wyprawy, w tym jedną po zmroku. Każda przynosi mnóstwo emocji i przemyśleń. Ale zanim o nich napiszę, chciałabym opowiedzieć jak to się zaczęło. Od kilkunastu lat pracuję w przedszkolu. Jak…

Czytaj dalej

Leśna perspektywa

Pamiętam pierwsze spacery do lasu. Moment, w którym moja uwaga z detali na drzewach spadła na mnie samą. Tak, spadła. Nie planowałam tego i nie starałam się o to. Zaczęłam w lesie widzieć więcej siebie. A gdy poszłam z dziećmi- zaczęłam widzieć więcej nas i tego co się między nami dzieje. W lesie ilość planów czasami męczy oczy, czasami nie wiem na czym się zatrzymać, bo mimo że pejzaż zdaje się zlewać w jedno, to przecież…

Czytaj dalej

Rzeczywistość równoległa

Wcale nie trzeba wchodzić na górę. Naprawdę. Magia jest wszędzie dookoła nas. Musi być, skoro dzieci ją widzą… „Teraz rób mu te zdjęcia na bloga!” mówi ze śmiechem mój mąż, kiedy podczas wspinaczki  Michał krzykiem i płaczem oznajmia, że iść dalej nie będzie. Słońce grzeje nam mózgi, bo na niebie ani jednej chmury i ani jednego drzewa wzdłuż szlaku (Idąc od Rycerki. Wycinka – jak mówią tablice- spowodowana…

Czytaj dalej

Dwa patyki a smartfon

Do lasu, nawet jeśli idziemy na kilka godzin, nie zabieramy ze sobą nic, po za tym, co absolutnie potrzebne (jak np. woda, scyzoryk i plastry). Ok, czasami zdarzy się łopata albo wiaderko do wkładania skarbów. Nic więcej. Na brak atrakcji nie narzekamy. Dzieciaki turlają konary albo siebie na dno okopu, łapią spadające liście z drzew, patykami kopią małe tunele. Chłopaki uwielbiają patyki. Lubią sobie też wyobrażać, kim/czym taki patyk mógłby być. Po dzisiejszej…

Czytaj dalej

To las mnie zawołał

Nie wiem skąd to się wzięło. Pamiętam ten słoneczny dzień ciemnego stycznia 2016, kiedy od rana nie mogłam uspokoić w głowie jednej myśli: „idź do lasu”. Starałam się coś pracować przy komputerze, pobawić się z dziećmi, ale nie dało się. Mina męża, któremu oznajmiłam że naprawdę muszę iść do lasu, bo zwariuję, była wymowna. Zajął się dziećmi. Za 30 minut piechotą już  tam byłam. Oddychałam, przypomniałam sobie o technice Kapalabhati…

Czytaj dalej

Co zmienia jedna więcej osoba na spacerze

Zabraliśmy do lasu moją przyjaciółkę Agatę. Harcerkę z krwi i kości. Było cudownie być z nią i zobaczyć, że wcale nie zwariowałam, że w harcerstwie metodyka jest podobna, a może jeszcze bardziej ekstremalna (10 – letnie dzieci same na noc w lesie? Muszę się z tym przespać, by zdecydować, czy mi się to podoba czy nie).W każdym razie, bardzo cieszyłam się na ten wspólny wyjazd. Antek był nieznośny. Dokuczliwy. Zaczepliwy. Dostałam dwa razy patykiem w tyłek.…

Czytaj dalej

Zapisz się na newsletter

Please wait...

Dziękujemy za zapis do newslettera!

Wielki Zachwyt © 2025. Wszystkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: ArkonDesign.

Sklep Bestsellery Ukryj panel