Podczas ostatniej wyprawy do lasu zbudowaliśmy szałas. Po raz kolejny dałam się zaskoczyć, bo przecież nie szałas był celem wyprawy a mierzenie drzew, przecież po to poprosiłam, by każdy miał ze sobą jakiś sznurek…. Wiem już, że otwarta postawa to najlepsze, co mogę ze sobą zabrać na nasze wspólne wyprawy. Sznurki do mierzenia drzew poszły w ruch w innej zabawie przy głębokim powojennym okopie, których mnóstwo mamy w pobliskich lasach.
„Pomogę ci, jestem ratownikiem. Zrzucam ci linę. Trzymaj się!”– krzyczały dzieci na górze, wyciągając z okopu swoich kolegów. Zabawa trwała w najlepsze na tle cudownej scenerii: bukowy złoty las a pomiędzy drzewami deszcz tańczących liści, dzieci biegające w świetle przebijających się promieni słabszego już o tej porze roku słońca. Jak w bajce, naprawdę.
Ale nie o tym chciałam pisać, choć ten piękny widok zapisał się dość mocno w mojej pamięci.
Relacja: nauczyciel-nauczyciel
Tego ranka znów poczułam się nauczycielem inspirującym. Obserwatorem a nie kreatorem. Stałam obok i przeliczałam korzyści płynące ze swobody działania naszych przedszkolaków. Przez myśli, jak kadry filmu, przebiegły mi obszary podstawy programowej. Prawie wszystkie właśnie się realizowały, bez napięć, nakazów i ograniczeń.
Przeliczałyśmy korzyści bycia w lesie razem z Kamilą, bez której nie dałabym rady. Kamila, która od dwóch lat prowadzi ze mną grupę, także wtedy dostrzegła olbrzymią zmianę: w nas i w dzieciach. Na długo zapamiętam tę dobrą rozmowę i emocje. Zdałam sobie sprawę, że między nami buduje się zupełnie inna relacja, która nie miała szansy się pojawić wcześniej. Mogła pojawić się tylko w lesie. Bo las daje inne spojrzenie, spokój i skłania do ważnych refleksji.
Las wzorem do naśladowania
Podczas budowy szałasu zaczęły się między dziećmi konflikty. Częsty przypadek „walki o władzę”, czyli kilkoro dzieci chciało decydować o tym, kto i kiedy korzysta z szałasu. Pomyślałyśmy, że należy usiąść i ustalić zasady. Stało się inaczej: zanim skończyliśmy budowę, dzieci same doszły do wniosku, że trzeba się na coś umówić. Zrobiły to nie wiadomo kiedy i bez naszego udziału. Nastał spokój. Ktoś jadł drugie śniadanie w szałasie, ktoś sadził przy wejściu grzybowy ogródek, kto inny biegał za liśćmi paproci, by ozdobić budowlę.
Wierzę, że na to, co dzieje się między dziećmi także działa swoją siłą las: zauważyłyśmy zmianę w relacjach między nimi, podążającą w kierunku współpracy opartej na wzajemnym szacunku. W przedszkolnej sali często bywa inaczej, z pewnością my- nauczyciele- częściej ingerujemy. Zastanawiałyśmy się dlaczego? Dostrzegłyśmy, że las sprzyja zgodzie i modeluje postawy spokoju, ponieważ sam jest wzorcowym przykładem ładu i harmonii. Dodatkowo dzieci mają do dyspozycji nieograniczoną przestrzeń, swobodę. Każdy w tej przestrzeni może znaleźć miejsce dla siebie. Również pod względem emocjonalnym i duchowym.
O wolności
Patrząc na dzieci wbiegające do lasu, zawsze przychodzi mi na myśl porównanie do ptaków, które zostały wypuszczone z klatki….
Dzieci w terenie zaczynają nas traktować jak partnerów, wiedzą, że mogą, ale nie muszą wykonywać poleceń. Badają nowe granice. Czują się wolne od pewnych oczekiwań i to pozwala im ujawnić swój ogromny potencjał i kreatywność. Widzimy w ich postawie i w tym, co buduje się między nami a nimi odsłonę wolności. A przecież to podstawowa wartość w życiu każdego człowieka.
Co daje nam natura
I relacja najważniejsza: my-natura. Najważniejsza, bo to ONA jest źródłem wszystkiego, co czerpiemy z pobytów w terenie. Natura często dzika, bez większej ingerencji człowieka. Z każdą wyprawą widzę coraz wyraźniej, jak przyroda staje się ogromnym źródłem wiedzy o nas samych i jak wyzwala w nas emocje, w oparciu o które budują się nieznane nam dotąd relacje.
Przed nami jeszcze wiele wypraw i wspólnych przygód. Co przyniosą? Nie wiem. Każda wyprawa jest wyjątkowa i inna od poprzedniej.
Na najbliższej, za kilkanaście dni, pewnie rozpalimy ognisko, by się ogrzać.
Tekst: Justyna Lis
Zdjęcia: Barbara Zamożniewicz