Ptasio spadł wraz z gniazdem i rodzeństwem z drzewa w sadzie u sąsiadów po silnej letniej burzy. Przeżył tylko on, ale kiedy dzieci przyniosły go do domu, jego szans nie oceniałam zbyt wysoko. Wykluł się pewnie zaledwie kilka dni wcześniej i nawet nie miał siły podnieść swojej wielkiej głowy z jaskrawo żółtym dziobem. Szybko zorganizowaliśmy mu pudełko, dogrzewaliśmy lampą i na siłę- ale ze szczerze dobrą intencją- pakowaliśmy w niego robaki i inne małe…
Podczas ostatniej wyprawy do lasu zbudowaliśmy szałas. Po raz kolejny dałam się zaskoczyć, bo przecież nie szałas był celem wyprawy a mierzenie drzew, przecież po to poprosiłam, by każdy miał ze sobą jakiś sznurek…. Wiem już, że otwarta postawa to najlepsze, co mogę ze sobą zabrać na nasze wspólne wyprawy. Sznurki do mierzenia drzew poszły w ruch w innej zabawie przy głębokim powojennym okopie, których mnóstwo mamy w pobliskich lasach. „Pomogę ci,…
Drugim razem jechaliśmy z celem, a nie gdziekolwiek. Tzn. ja miałam SWÓJ cel: pokazać im Dziki Staw (najbliższy nam rezerwat, 8 km od domu). Kolejna sobota, był chyba ostatni weekend lutego. Lekko zimno, choć wolę mówić, że jest rześko, pełne popołudniowe słońce. Ubieramy się odpowiednio, pakujemy plecak, ubrania do przebrania, pielucha na wszelki wypadek, ciepły termos, czekolada musi być inaczej nie pojadą. Michał zabiera swoją ulubioną…
Nie wiem skąd to się wzięło. Pamiętam ten słoneczny dzień ciemnego stycznia 2016, kiedy od rana nie mogłam uspokoić w głowie jednej myśli: „idź do lasu”. Starałam się coś pracować przy komputerze, pobawić się z dziećmi, ale nie dało się. Mina męża, któremu oznajmiłam że naprawdę muszę iść do lasu, bo zwariuję, była wymowna. Zajął się dziećmi. Za 30 minut piechotą już tam byłam. Oddychałam, przypomniałam sobie o technice Kapalabhati…
Zabraliśmy do lasu moją przyjaciółkę Agatę. Harcerkę z krwi i kości. Było cudownie być z nią i zobaczyć, że wcale nie zwariowałam, że w harcerstwie metodyka jest podobna, a może jeszcze bardziej ekstremalna (10 – letnie dzieci same na noc w lesie? Muszę się z tym przespać, by zdecydować, czy mi się to podoba czy nie).W każdym razie, bardzo cieszyłam się na ten wspólny wyjazd. Antek był nieznośny. Dokuczliwy. Zaczepliwy. Dostałam dwa razy patykiem w tyłek.…