Minęło 9 miesięcy od mojego ostatniego wpisu na blogu! Tyle się wydarzyło, tyle zmieniło. Spróbuję dziś nadrobić 🙂 Najważniejsze jest to, że starsza grupa „Jeżyków”, o których pisałam do tej pory, odeszła już do szkoły. Przez rok przeżyliśmy 20 leśnych przygód, które mam nadzieję zostaną z nimi już na zawsze. Ze mną zostaną na pewno. Na ich bazie razem z koleżankami Kamilą, Edytą i Małgosią, mogłyśmy rozpocząć pracę z naszymi nowymi dziećmi: 3 i 4 – letnimi, w tym z dziećmi z niepełnosprawnością. Mamy za sobą już 5 wypraw.
Naturalne pragnienie wolności
Od pierwszych dni z nową grupą wiedziałyśmy, że leśna edukacja będzie stanowić stały element naszej pracy i zaczęłyśmy rozmawiać o tym z rodzicami. Także w tych dzieciach widziałyśmy pragnienie działania „na wolności” (które dziecko nie ma takiego pragnienia?). Dziwnie brzmią te słowa. Może dlatego, że zawiera się w nich moje ubolewanie nad tym, że nadal większość polskich przedszkolaków, dla ich własnego „dobra i bezpieczeństwa”, może wyjść jedynie na spacer w parach lub co jakiś czas bawić się na tartanowym podłożu i korzystać z metalowego, jaskrawo wymalowanego placu zabaw. Nasze dzieci też się w ten sposób bawią. Bo w naszym ogrodzie, jak i na każdym placu zabaw w mieście, jest taki sprzęt. Oprócz tego mogą jednak zobaczyć i doświadczać czegoś zupełnie innego: powąchać i dotknąć miękki, pachnący ziemią mech, posiedzieć w domku ze starych zasłon pod sosną, wspiąć się na drzewo, urządzić wspólny piknik na polanie w zimny i deszczowy jesienny dzień, zrelaksować się na hamakach pomiędzy drzewami, poznać czym jest cisza, ogrzać przy ogniu, poczuć wszystkimi zmysłami las. Żadna inna przestrzeń nie daje małemu dziecku aż tyle jednocześnie.
Zadbać o spójność
Teraz najważniejsze dla mnie jest, żeby zbudować ciągłość między tym, czego dzieci doświadczają w lesie a tym, co spotykają na terenie przedszkola. Ten pomysł w nas kiełkował już w poprzednim roku szkolnym – mieliśmy w sali leśne skarby, kącik leśny, pomoce z lasu, rośliny w ogródku itd. Na jednej z wypraw do lasu rozmawiałyśmy z dziećmi o kolorach lasu. 7-letni Jaś powiedział wtedy, że w lesie czuje się jak w domu. To był dla nas bodziec, by zwrócić uwagę na to, jak wygląda przestrzeń naszej sali – kolorowa sztuczna wykładzina, kolorowe ściany, plastikowe zabawki, papierowe dekoracje…. dużo tego.
Marzyłyśmy, aby zdjąć wykładzinę i odnowić skrywany do tej pory parkiet, zrobić meble ze skrzynek po owocach, wymienić plastikowe zabawki na drewniane, zdjąć sztuczne dekoracje i powiesić naturalne, a na ścianie namalować niezbyt kolorowy las. Nasz pomysł spotkał się z bardzo dobrym odbiorem dyrektor naszego przedszkola. Realizacja była możliwa także przy wsparciu finansowym gminy, rodziców i lokalnych organizacji pozarządowych. Dzisiaj mamy „naturalną” salę, w której można się skupić, relaksować, uczyć, bawić. Która inspiruje do zmian. W ogrodzie montujemy hamaki, hodujemy rośliny i kilka razy w miesiącu jeździmy do lasu.
Nie znam słów, które mogłyby opisać szczęście dzieci wyskakujących z autokaru i wchodzących z zaciekawieniem do lasu. Albo wiszących na hamaku i gapiących się w niebo schowane za koronami drzew. „Proszę pani ja nie chcę wracać” – usłyszałam na ostatniej wyprawie. Szczerze powiedziawszy mnie też się nie chciało…
Staramy się także zabierać do lasu akcesoria, które wspierają rozwój dzieci i też urozmaicają nasze wyprawy. Ostatnio do lasu postanowiłyśmy zabrać taśmy slackline. Trochę czytałam jak ważne jest ćwiczenie równowagi i zastanawiałam się, czy to dobry czas dla naszych maluchów by zmierzyć się z tą umiejętnością w takim wydaniu. Sama próbowałam i wiem, że to niełatwe, wymaga dużo determinacji, koncentracji, wytrwałości i odwagi. Kiedy rozpięłyśmy liny pomiędzy drzewami, maluchy spontanicznie zdejmowały buty, żeby przejść po taśmie. Nikt z nas nie mówił, że nie wolno, bo zimno, bo grudzień. Nikt nawet nie poczuł że jest zimno, tyle było radości, ekscytacji i zaciekawienia.
Las możliwości
W tym roku szkolnym dużo myślałam o własnym rozwoju, nie tylko zawodowym. Próbowałam poukładać sobie priorytety. Wiem już, ze praca stanowi ważną część mojego życia i że najwięcej radości sprawia mi tworzenie czegoś nowego. Każda zmiana, nowe doświadczenie powoduje, że mam ochotę sięgać po następne „nowe”. Rośnie we mnie przekonanie, że w przestrzeni lasu można łączyć właściwie wszystkie działania oraz aktywności dzieci i nauczycieli. Wszystkie programy i projekty. Można zrealizować nie 1 lecz 10 podstaw programowych wychowania przedszkolnego i okazałoby się, że i tak nie wyczerpałyby wszystkich możliwości jakie daje dzieciom to cudowne miejsce. Obiecuję sobie i dzieciom odkryć ich jak najwięcej.
****
Projekt „Zachwyt w przedszkolu” realizowany jest w Przedszkolu nr 8 w Staszowie przy olbrzymim wsparciu dyrektor przedszkola Pani Alicji Misiak, Nadleśnictwa Staszów, rodziców oraz Gminy Staszów. Więcej o projekcie: tutaj.
Wszystkie wpisy Justyny: tutaj.