Poprosiłam los o czas i go dostałam. A może sama go sobie podarowałam. Czas, by zobaczyć, czego nie widziałam, poczuć, czego nie czułam, pomyśleć, o czym nie myślałam. Może nauczyć się robić od nowa coś, co zapomniałam.
Byłam zmęczona byciem zmęczoną.
Okropne.
Straciłam balans.
Teraz mąż, dzieci, przyroda, rodzina, przyjaciele, ja. Kolejność przypadkowa.
W przyrodzie szukam równowagi.
Rodzina
Taka, w której wszyscy czują się dobrze. Wnoszą w nią swoje radości i talenty, porażki i niedoskonałości. Zbudować poczucie, że na zawsze i wszędzie jesteśmy ze sobą powiązani. A kiedy coś nam uwiera, to umiemy to poprawić. I pokonywanie trudności nas wzmacnia.
Nadal celebrować wspólne chwile. Więcej takich chwil.
Połączenie. Tak jak wczoraj, gdy wszyscy wspólnie piekliśmy ciasto.
Do tej pory nie było na to przestrzeni. Nie chcę już tak.
Dzieci
Ufać bardziej. Nie tylko swoim. Dać jeszcze więcej wolności.
Dbać o głęboką relację.
Nauczyć się dobrze rozpoznawać ich potrzeby.
Tworzyć im warunki. Niech korzystają.
Czuć wdzięczność za szkołę, nawet jeśli nie akceptuję wszystkiego, co się w niej dzieje. Pamiętać, że na ten moment to dobre miejsce dla mojego dziecka.
Przyroda
Być blisko. Szanować. Korzystać. Dawać. Zapraszać do lasu innych, najlepiej jak potrafię.
Praca
Chcę bardziej świadomie wykorzystać swoje umiejętności i energię.
Niech praca będzie przyjemnością i pasją. Czymś, co daje mi poczucie, że czyni świat ciut lepszym. Niech mnie nie pochłania, kiedy tego nie chcę i kiedy nie umiem postawić granic. Niech mnie wspiera w dążeniu do równowagi i pozwoli wspierać innych. Niech stawia przede mną wyzwania i mnie uczy. Niech nie będzie ponad moje siły.
Praca w otoczeniu ludzi, z którymi chcę pracować.
Ja
Od wielu tygodni otwieram oczy, gdy jest jeszcze noc, choć budzik twierdzi inaczej. Gdyby nie to, pewnie nie dowiedziałabym się, że nad moim oknem o tej porze czasami przelatuje satelita. Nie wiedziałabym, że można dzień rozpocząć od pożegnania się z księżycem i że ma to tak niezwykły wpływ na wszystkie kolejne zdarzenia doby.
Nie lubię być zmęczona. Nie lubię się spieszyć. Nie lubię mieć ciągle czegoś do zrobienia.
Lubię wchodzić pod powierzchnię tego, co wydaje mi się, że mnie tworzy. A nie tworzy.
Lubię pozwolić sobie na to, by dopadły mnie chwile zwątpienia.
Lubię mieć silną świadomość tego, że nie panuję nad czasem.
Lubię wsłuchiwać się w swoje myśli.
Być wśród przyjaciół.
Mieć radość i fan z życia 😀
Tak bardzo chcę wrócić do wyplatania wikliny. I nauczyć się od mamy, jak zrobić te pyszne kiszone ogórki.
Chodzę do lasu. Biegam po polach i leśnych ścieżkach. Czytam. Myślę. Marzę. Nie czuję zmęczenia.
W przyrodzie szukam równowagi.
Wierzę, że wkrótce zacznę tworzyć. Bardzo tego pragnę.
[pullquote align=center]
Równowaga. Słowo na 2018 rok.
[/pullquote]
fotografie: https://www.tutauki.pl/
14 Komentarze/y
Kasia | Ograniczam Się
Jakie cudne zdjęcia i piękny blog! Ogromny spokój i mądrość z niego emanują. Oby tak dalej!
Wielki Zachwyt
Dziękuję serdecznie 🙂 Zapraszam częściej 🙂
Ola
Bardzo dziękuję za ten wpis, ja i moja rodzina jesteśmy podobnym momencie i potrzebuję wiedzieć, że są ludzie, którzy rezygnują z utartych ścieżek na rzecz lepszego życia.
Wielki Zachwyt
Trzymam za Was kciuki. „rezygnacja” w naszym wypadku to chyba jeszcze za duże słowo. Na razie powiedziałam „stop” temu, co było. To będzie dobry rok 🙂 Pozdrawiam!
Kuba
Bardzo fajny cel na 2018 🙂 Moim celem jest zwolnić trochę, zrobić kolejny krok do porzucenia etatu i poświęcić więcej czasu dzieciom.
Wielki Zachwyt
Trzymam kciuki Kuba. Niech i dla Ciebie to będzie dobry rok w równowadze 🙂
Sylwia
piękne Basiu…