Po dłuższej przerwie wybraliśmy się rodzinnie do lasu. To było dość zabawne, bo mój mąż nie wyszedł z samochodu, tylko uciął sobie tam drzemkę. On śpi, a w lesie same cudaaaaaaaaa- mech kwitnie!

Antek znalazł okop, gdzie czułam się jak w raju, bo znalazłam 4 rożne odmiany mchu! potem było gniazdko strącone z drzewa, którym chłopaki tak się zachwycali, że mnie wzruszyło, i była żaba, której nie mogliśmy odszukać w przewodniku (Antek się przestraszył, że pewnie jest trująca- bo przecież grzyby, których nie ma w naszym przewodniku są trujące 😀 )

No i konwalie są na tych częściach lasu lepiej oświetlonych wśród gąszczu. Michałek wsadził w znaleziony w rowie słoik kilka konwalii i latał z nimi po lesie na krok się nie rozstając. I zrobiliśmy piękną sowę ze znalezionych skarbów. I była ślizgawka do okopu. I grzebanie w runie za szyszkami. I pytania. I bieganie. I skoki. I pomoc i troska wzajemna chłopaków o siebie.
Jak mnie cieszy, kiedy widzę moje dzieci, które w lesie potrafią się tak pięknie i dobrze czuć….serce mi drży nawet jak to piszę.

 

A może one mają tak zawsze i wszędzie, tylko ja się zaczynam pięknie i dobrze czuć i to tam, w lesie, dostrzegam?

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Skomentuj wpis

Zapisz się na newsletter

Please wait...

Dziękujemy za zapis do newslettera!

Wielki Zachwyt © 2025. Wszystkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: ArkonDesign.

Sklep Bestsellery Ukryj panel