Ten artykuł jest moim trzecim podejściem do artykułu o wspinaniu się po drzewach, który od wielu tygodni chciałam Wam napisać. Do tego tekstu zabierałam się z różnych stron i dopiero tutaj mam poczucie, że to jest zrobione tak, jak naprawdę bym tego chciała. To będzie poradnik dla mam. I nie, nie mam zamiaru uczyć Cię, jak włazić na lipę czy sosnę 😉 choć sama to często robię i szczerze Cię do tego zachęcam (patrz poniżej). Ten tekst…
Wraz z powstaniem Wielkiego Zachwytu uruchomiłam akcję społeczną #idziemydolasu. To naprawdę pięknie działało. Dzięki cotygodniowej wirtualnej zabawie na grupie FB Wielki Zachwyt motywowaliśmy się wzajemnie i chodziliśmy przynajmniej w weekendy tłumnie do lasu. Kolejnym krokiem było zsieciowanie matek, które chciałyby organizować otwarte spacery do lasu, w których udział mógł wziąć każdy chętny z okolicy. I tak powstała akcja #idziemydolasu, która w momencie szczytowej popularności miała 20 osób, które w swoich miejscach…
Bardzo mało czasu spędzamy na publicznych placach zabaw. Plusy życia na wsi i puszczania dzieci wolno na podwórko 🙂 Dlatego dosyć mocnym doświadczeniem było dla mnie kilka dni w Lublinie, na publicznych placach zabaw, na basenie, przy fontannie i w parku linowym, gdzie – naturalnie- są same rodziny z dziećmi. Tam zobaczyłam dopiero, jak bardzo różne podejścia mogą być do dzieci, jak różnymi wartościami mogą kierować się rodzicie i w jak różne sposoby ustalają zasady…
Różne spływały do mnie słowa po zorganizowanej 30 czerwca imprezie dla dzieci Wielki Zachwyt Błotem. Niesamowity widok, tak jakby nie z tych czasów! Przewspaniale! Ale czad! Zainspirowałam się na kolejny rok. Cudownie! Oj pamiętam czekoladki z błota. Brawo za odwagę! To „Brawo za odwagę” dało mi do myślenia. Na początku byłam zdziwiona, że ktoś tu zauważył jakąś odwagę, ale później do mnie dotarło. No tak! Trzeba było mieć sporo odwagi, by zrobić imprezę opartą…
Mam ich dwóch, to drugie bardziej dzikie. Myślę, że gdybym miała więcej, to każdy kolejny byłby dziki coraz bardziej 🙂 Wolny. Decydujący o sobie. Nie poddający się normom, które mu nie służą. Łatwo wyrażający swoje uczucia. Potrafiący zadbać o siebie i swoje potrzeby. Marzący. Silnie związany z Naturą. Tak rozumiem bycie dzikim dzieckiem. Czasami idę między inne mamy i zastanawiam się, co o nas mogą myśleć. Bo mam pełną…
Rok temu 6-letni wtedy Antek na jedno z moich radosnych: „Jedziemy do lasu!” odpowiedział: „Mama, nie chcę jechać. Jest mi tam nudno!”. Byłam przez moment załamana – jak to? moje leśne dziecko traci radość z bycia w lesie? Nie, błagam, nie! Minęło sporo czasu, i źle przeżytych i nieudanych prób wyciągnięcia go na wyprawę zanim zrozumiałam, co się kryje za tym komunikatem – to nie oznaczało, że las mu nie wystarcza,…
Wypuszczenie dziecka do błotnej kałuży dla wielu rodziców jest rzeczą nie do zaakceptowania. I zwykle mają na to dziesiątki mocnych argumentów! Tyle że żaden z nich nie jest argumentem przekonującym w świecie dzieci. I tak niemal przez całe dzieciństwo toczy się istna wojna między dziecięcą potrzebą kontaktu z błotem a rodzicielskimi zakazami, które tak naprawdę bronią jedynie komfortu dorosłych. Międzynarodowy Dzień Błota obchodzony w dniu 29 czerwca może stać się dla nas dobrą okazją…
Pamiętam dokładnie moment, w którym uświadomiłam sobie własną ogromną rodzicielską ignorancję w sposobie wychowywania dzieci. Chłopcy siedzieli przed TV i oglądali akurat przerwę na reklamy na dziecięcym kanale, a my z mężem dyskutowaliśmy prośbę starszego synka (miał wtedy 5 lat), by kupić mu smartfon. Jego przyjaciółka właśnie dostała jeden na szóste urodziny. Moją pełną emocji wypowiedź o tym, jak skomercjalizowany świat niszczy nasze życie, jak my dorośli i dzieci jesteśmy…
Antek od zawsze źle znosił rozstania. Jako niemowlak najchętniej cały dzień przytulałby się do mnie w chuście, a gdy po roku urlopu wróciłam do pracy i zostawał z babcią, rozstania te były długo przez niego opłakiwane. Gdy miał 4 lata nie udało się nam zrobić z niego przedszkolaka i po trzech miesiącach zrezygnowaliśmy. Mam sobie wiele do zarzucenia, kiedy wspominam tamte chwile. Niejednokrotnie pakowaliśmy i jego i siebie w pułapkę pod nazwą „przecież wszystkie dzieci już…
Po co iść z dzieckiem do lasu w grudniu? Przecież nie ma słońca, nie kwitną kwiatki, nie śpiewają ptaki. A w dodatku zimno. Dla mnie jednak ta pora roku to najlepszy moment na leśne wycieczki. Jest cicho. Przejrzyście. Z łatwością odnajduję nad głową gniazdo, które było do tej pory skrzętnie ukryte. Stąpam ostrożnie, bo jeszcze nie wszyscy poszli spać i łatwo nadepnąć na gąsienicę szukającą ostatniej dla siebie szansy. Lub grzyba, który zapragnął na własnej skórze poczuć,…