Jestem przekonana, że świat wyglądałby inaczej, gdybyśmy nie stracili jako ludzkość swojej relacji z Naturą.
Zapomnieliśmy, że każdy z nas jest jej częścią i potrzebnym elementem, na takich samych zasadach jak ćma czy drzewo. I że wszystkim żywym istotom dookoła nas należy się szacunek i troska, bo jesteśmy ze sobą powiązani a to, co czynimy Przyrodzie ma znaczenie dla jakości naszego życia teraz i w przyszłości dla naszych dzieci i wnuków.
Wierzę, że to my- kobiety, matki – mamy wrażliwość i siłę, aby być w bliskości z Naturą i sprawić, by nasze dzieci całe życie Ją kochały. To ważna misja do wypełnienia.
Na swoim blogu opisuję i fotografuję chwile i doświadczenia w Przyrodzie, które czuję, że nas wzbogacają.
Dzielę się też z Tobą znalezionymi materiałami, które inspirują i które ustawiają mój sposób myślenia i patrzenia na dzieci, Przyrodę, siebie. O życiu blisko natury i życiu blisko siebie.
Bloga kieruję przede wszystkim do matek małych dzieci. Znajdziesz tu wiele inspiracji, pomysłów i przemyśleń, które wierzę, że pomogą Ci także połączyć się z Naturą i blisko Niej spędzać czas- z rodziną, dziećmi lub samotnie.
Razem z blogiem we współpracy z wyjątkowymi nauczycielami uruchomiłam machinę zmian w systemowym przedszkolu swoich dzieci. Możesz o tym przeczytać tutaj: „Zachwyt w przedszkolu”.
Wokół mojego bloga gromadzą się inne kobiety i matki, dla których też ważne jest pielęgnowanie w dziecku naturalnej swobody odkrywania i budowania relacji z Przyrodą. Jeśli jesteś zainteresowana, zapraszam Cię, dołącz do społeczności podobnych sobie kobiet na facebook.
Dlaczego ‚Wielki Zachwyt’?
Pamiętam ten wieczór, kiedy do głowy wpadło mi słowo ‚zachwyt’. Oglądałam z dziećmi animację „Strażnicy Marzeń” i o nieopuszczającym go zachwycie mówił wtedy jeden z bohaterów. Spojrzałam na swoich synów, zobaczyłam ich wielkie oczy i skupienie z jakim oglądali tę scenę. Pomyślałam, jaka jestem szczęśliwa. Wpadłam w zachwyt.
Od tego momentu słowo „zachwyt” pojawia się niemal każdego dnia w mojej głowie. Potrzebowałam go, by nazwać bardzo wiele rzeczy, które dostrzegam dookoła. Zachwycam się razem z dziećmi odkrywając nowe miejsca w lesie, nowe zwierzę czy kałużę, a najczęściej wtedy, gdy poznam w dzieciach i w sobie coś nowego.
Mój pierwszy Wielki Zachwyt przeżyłam w lesie zimą, chodząc boso po zimniej i beżowej od liści ziemi. Nie wiem, co kazało mi zdjąć buty i skarpety. Ale stałam tam, oddychałam i czułam wdzięczność, która nie mogła pomieścić się w moim ciele. Musiałam pozwolić jej przepłynąć, przez moje uniesione do góry czoło i nogi mocno stojące na ziemi.
Próbuję, by nigdy mnie nie opuścił. Tak jak nie opuszcza moich dzieci.